BOLIX oczami wieloletniego pracownika

Podziel się:
Wywiad z Andrzejem Rokoszem, długoletnim pracownikiem BOLIX

Barbara Janik: Jak wyglądał BOLIX na początku swej działalności?

Andrzej Rokosz: W firmie pojawiłem się w grudniu 1994 roku w charakterze Dyrektora Zakładu Produkcyjnego. Był to czas, w którym Bolix przeprowadzał się z „namiotów”, gdzie odbywała się produkcja do obecnego miejsca. Zastaliśmy pustą halę, którą stopniowo zaczęliśmy wypełniać prostymi maszynami wykonanymi siłami własnymi, bądź też adaptowanymi z innych, upadających w tym czasie gałęzi przemysłu. Oprócz obecnej hali był też mały budyneczek służący, jako pomieszczenie wagowego z jednym dużym pokojem na parterze i dwoma mniejszymi na piętrze. To i teren, było wszystkim, co składało się na nieruchomości Firmy. Administracja firmy znajdowała się na sąsiedniej ulicy i mieściła się w 2 wynajętych pokojach, zajmowanych przez właściciela, księgowość i 2-osobowy dział sprzedaży.

BOLIX oczami wieloletniego pracownika

BJ.: Dziś w firmie pracuje 250 pracowników, a ilu was było na początku?

AR.: Początek firmy był trudny. Jej część produkcyjna była tworzona od zera. W związku z tym i liczebność zatrudnionych pracowników rozwijała się od stanu zerowego, a jej wzrost odnotowywany był głównie w części produkcyjnej i okołoprodukcyjnej.

Istotnym elementem, który wpłynął na dynamiczny rozwój było podjęcie przez Właściciela ryzyka zakupu hali i terenu.

W nowych warunkach firma zaczęła się szybko rozrastać i wzmacniać technicznie i organizacyjnie. Odnoszone na rynku budowlanym sukcesy, nowe, bardzo dobrze przyjmowane przez rynek wyroby spowodowały, iż została podjęta decyzja, która była ze względów finansowych dalece trudniejsza niż relatywnie prosty zakup nieruchomości.

Decyzje te dotyczyły inwestowania w nowoczesne linie produkcyjne.

Należy zwrócić uwagę, że szybko wprowadzana mechanizacja i automatyzacja produkcji nie prowadziła do ograniczania zatrudnienia, gdyż równolegle i dynamicznie rosła sprzedaż.

Dwa etapy inwestycji w produkcję suchą i mokrą dokonane w okresie 1997-1999 doprowadziły firmę do stanu technicznego zbliżonego do obecnego.

BOLIX oczami wieloletniego pracownikaO ile poziom techniczny produkcji, mimo jej ogromnego wzrostu, nie prowadził do obniżenia zatrudnienia w jej części wytwórczej, to prawdziwa rewolucja następowała w latach 1997-1999 w rozwoju Dz. Handlowego, który w okresie 1997-2000, osiągnął poziom organizacyjny i rozmiar zbliżony do obecnego.

BJ.: Początki lat 90 XX wieku pewno nie były łatwe, jak radziliście sobie z produkcją, z brakami na rynku?

AR.: Braki na rynku były naszym sprzymierzeńcem. Nowatorskie jak na owe czasy wdrożenia produkcyjne zarówno w zakresie wytwarzania i wprowadzania na rynek zapomnianych już wyrobów pod nazwą styrobloki, które stanowiły swego rodzaju pomost pomiędzy metodą ciężką-mokrą, jaka została zaakceptowana w drugiej połowie lat 80, oraz szybko rozwijaną ideą ociepleń metodą lekką –mokrą (obecnie nazwanej bezspoinową, EIFS, EICS etc.), sprawiało, że byliśmy Firmą przodującą na rynku.

Wystarczy wspomnieć, że dynamicznie rosnący w tych latach gigant naszego rynku po wyroby typu tynki polimerowe sięgnął znacznie później. Należy też zwrócić uwagę, że oferowane przez nas tynki polimerowe były dość zróżnicowane w zakresie metod aplikacji (tynki natryskowe, nakładane ręcznie, nakładane technikami malarskimi) i otrzymywanych efektów dekoracyjnych oraz posiadały wszelkie wymagane dopuszczenia do stosowania konfirmowane znakiem ITB i PZCH.

W odniesieniu do metod aplikacji, produkowaliśmy w tym czasie tynki natryskowe, do aplikacji ręcznej (tynki drapane) oraz tzw. tynki modelowane charakteryzujące się plastycznością umożliwiającą nadanie im struktury ostatecznej wałkiem lub innego narzędziami dobranymi w tym celu przez wykonawcę.

Akwizycja sprzedaży odbywała się przez udział w targach oraz przez bardzo dobra bezpośrednią obsługę Wykonawców, połączoną ze szkoleniem na placu budowy.

Czynnikiem dodatkowo nam pomagającym, był nacisk na docieplenia ze strony Państwa.
REKLAMA:

Posiadając dla swych materiałów wszelkie wymagane prawem dopuszczenia oraz opinię rzetelnej Firmy, wytwarzającej wysokiej jakości wyroby, nie trudno było dotrzeć pod określone adresy Spółdzielni Mieszkaniowych i zagospodarować część funduszy przeznaczonych przez Państwo i Spółdzielnie na ocieplenia.

Siedziba firmy BolixSiedziba firmy Bolix

BJ.: Dziś BOLIX ma szeroką gamę produktów, tynki, kleje, farby, grunty itd. A jakie produkty dały początek firmie tynki?

AR.: Produkty, które posiadamy nie zostały nam darowane ani przez dobrego wujka, ani też przez siły nadprzyrodzonej. Zostały one wypracowane w Dziale Technologicznym (obecnym R&D).Oczywiście od samego początku podstawę stanowiły tynki i kleje. Trudno było zakładać, że rozmach i płynną sprzedaż można oprzeć na zbywaniu samych rodzynek. Dlatego od początku zakładano dywersyfikację produkcji i sprzedaży w 2 podstawowych segmentach produkcyjnych – suchym, opartym na spoiwie cementowym oraz mokrym, opartym na dyspersjach wodnych.

Były więc zestawy wyrobów, tworzące pełne systemy ociepleń opartych na spoiwie polimerowym i cementowym. Dla osiągnięcia odpowiedniego poziomu stabilności firmy, widzianej poprzez pryzmat stabilności zatrudnienia, relatywnie szybko zaczęliśmy zwiększać produkcje wyrobów o charakterze wyrobów całorocznych takich jak kleje do glazury Bolix B, Bolix P i Bolix E, spoiny kolorowe i posadzki samoniwelującej ( Bolix SN) oraz odpowiedni zakres wyrobów pomocniczych -gruntów. Wprowadzono unikatowe rozwiązanie w mozaikach, polegające na zastosowaniu kruszywa naturalnego. Przez pewien czas produkowaliśmy też zaprawy normowe oraz podkłady somorozpływne anhydrytowe.

Tempo rozwoju firmy pod kątem produktowym i technologii wytwarzania oddaje fakt, iż w latach 1997-1999, powstało w obecnym kształcie około 95%potencjału produkcyjnego i infrastruktury towarzyszącej, zaś zatrudnienie w związku z intensywnym rozwojem Działu Handlowego zbliżone było do obecnego. Również sprzedaż realizowana w roku 2000 ilościowo i wartościowo nie odbiegała od obecnej.

BJ.: Z punktu widzenia rozwoju firmy co uznałby Pan za przełom, taką małą rewolucję?

AR.: Przełomów było parę. Po pierwsze decyzja o zakupie hali, zmieniająca całkowicie skalę myślenia z małogabarytowej na wielkogabarytową. Po drugie kierunek na rozwój, jakość i profesjonalizm, którego ukoronowaniem były nowoczesne linie produkcyjne, zakupione od renomowanych producentów i wysoka jakość naszych wyrobów. Po trzecie nabycie firmy przez Fundusze Inwestycyjne. Po czwarte przejęcie Firmy przez obecnego właściciela, którego polityka w stosunku do BOLIX wydaje się być dość liberalna i stwarzająca możliwości rozwoju.

Z punktu widzenia rozwoju firmy, jako przełom uznałbym decyzje związaną z inwestowaniem. Wymagała ona dużej determinacji i odwagi. Tym bardziej, że z uwagi na formę organizacyjną Firmy, właściciel ryzykował całym swym majątkiem osobistym, a my wszyscy dopiero uczyliśmy się, czym chemia budowlana w istocie jest. Za wyjątkiem firm chemicznych o wysokim poziomie technologicznym, takich jak Hoescht i Wacker, innych nauczycieli w pierwszym okresie w Polsce po prostu nie było. Nie mniej istotny od samego inwestowania był poziom tych inwestycji. Zainwestowaliśmy w urządzenia pochodzące od najlepszych producentów europejskich i dzięki temu stworzone wtedy linie produkcyjne pracują nieomal bezawaryjnie do dziś. Inwestowaliśmy na poziomie naszych marzeń -przyszłościowo i ambitnie.

Fot. Bolix
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Bolix
#wiadomości #izolacje #wywiad #fuga #bolix

Więcej tematów: