Pandemia kołem zamachowym rynku mieszkaniowego

Podziel się:
Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. Według raportu Barometr Metrohouse i Gold Finance oraz portalu RynekPierwotny.pl ceny transakcyjne mieszkań osiągają rekordowe wartości. Jedynym dużym miastem, gdzie trend wzrostowy nieco zwolnił jest Warszawa.

Minęła pierwsza rocznica ogłoszenia pandemii – wydarzenia, którego nikt nie zdołał uwzględnić w żadnym ze scenariuszy rozwoju rynku nieruchomości. Tym bardziej nikt też nie potrafił przewidzieć krótko i długoterminowych konsekwencji ekonomicznych towarzyszących turbulencjom na rynku mieszkań i kredytów hipotecznych. – Większość prognoz, o ile ktokolwiek próbował w tym czasie oceniać możliwe następstwa tej sytuacji, dotyczyła możliwego osłabienia koniunktury, a wręcz zapaści na rynku mieszkaniowym. Rzeczywiście marzec i kwiecień 2020 r. upłynął pod znakiem spadków w sprzedaży i oczekiwania na rozwój sytuacji. Jednak już kolejne miesiące to gwałtowne nasilenie popytu, które urzeczywistniło się pojawieniem na rynku nowych grup inwestorów lokujących swój kapitał na rynku nieruchomości, mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse, współautor kwartalnego raportu Barometr Metrohouse i Gold Finance. Wzmożone zainteresowanie rynkiem widoczne jest do dziś. Deweloperzy odnotowują rekordową sprzedaż, a rynek wtórny cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem klientów i to nie tylko w segmencie mieszkań oddanych do użytkowania w ostatniej dekadzie, ale co ciekawe także w relatywnie tańszej wielkiej płycie, czy wybudowanych w innych starszych technologiach.

Poza stolicą wszędzie wzrosty cen

W stolicy na rynku wtórnym średnia cena m kw. spadła do poziomu 10662 zł i jest niższa o 2,3 proc. niż w IV kw. 2020 r. Liderami wzrostów są Gdańsk i Wrocław, gdzie średnie wzrosty kw./kw. wyniosły odpowiednio 6,8 i 6,2 proc. W porównaniu do sytuacji sprzed 12-stu miesięcy, w więc jeszcze sprzed pandemii, najwyższe, bo ponad 13 proc. wzrosty widoczne są w Łodzi i Gdańsku, zaś najniższe (7,2-7,3 proc.) w Warszawie i Krakowie. Interesującą kwestią dla przyszłych nabywców mieszkań jest poziom negocjacji cen. – W raporcie Barometr, mierzymy ten wskaźnik w dwóch rożnych kontekstach. Pierwszy z nich to różnica pomiędzy pierwszą a ostatnią ceną ofertową, która obecnie wynosi od 2 do 4 proc. Drugi kontekst to klasyczne negocjacje stron transakcji, gdzie można dodatkowo osiągnąć od 0,9 do 2,6 proc. ostatniej ceny ofertowej, mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. Wśród nabywanych mieszkań na rynku wtórnym nadal przeważa segment lokali o popularnych metrażach. Są to mieszkania między 35 a 50 m kw. W Warszawie sprzedaż takich lokali na rynku wtórnym to aż 38 proc. wszystkich transakcji, a w innych największych miastach 36 proc. Warto jednak podkreślić, że ostatnie transakcje przynoszą nam coraz więcej sprzedaży w grupach powyżej 80 m kw.

Pandemia kołem zamachowym rynku mieszkaniowego
Podobnie jak przed kwartałem, największy odsetek zakupów został przeprowadzony w celach inwestycyjnych. Wprawdzie odnotowujemy nieco niższy udział takich transakcji (34 proc. vs. 35 proc. w IV kw. 2020 r.), ale jednak cały czas Polacy bardzo chętnie lokują swoje nadwyżki finansowe na rynku nieruchomości. Wśród nabywców cały czas przeważają osoby w wieku 30-40 lat stanowiący 41 proc. wszystkich kupujących mieszkania.

W Łodzi za metr nowego mieszkania już prawie 7000 zł

Tymczasem na rynku pierwotnym w ostatnim kwartale portal RynekPierwotny.pl odnotował kolejne wzrosty średnich cen ofertowych za 1 m kw. Najmniejsza zmiana, bo jedynie o 0,3 proc. dotyczy Poznania. W stolicy za 1 m kw. płaciliśmy średnio 10602 zł (o 1 proc. więcej niż przed kwartałem) i była to kwota niemal identyczna jak na rynku wtórnym. Najwięcej, bo o 3,5 proc. więcej płaciliśmy za zakupy mieszkaniowe w Łodzi, gdzie średnia cena zbliża się do 7000 zł. – Uwagę zwracają duże kwartalne zmiany dotyczące Łodzi, Krakowa oraz Wrocławia. Na terenie Stolicy Małopolski trudno jest już znaleźć nowe mieszkania z ceną ofertową poniżej 7000 zł za m kw., które stanowią jedynie 4 proc. rynku. Analogiczny wynik z Warszawy okazuje się dwukrotnie mniejszy. Najtańsze lokale są o wiele bardziej popularne we Wrocławiu (udział rynkowy: 13 proc.), Gdańsku (9 proc.) i Poznaniu (26 proc.). Analizowane mieszkania stanowią niemal dwie trzecie oferty łódzkich deweloperów, ale warto podkreślić, że chodzi przede wszystkim o „M” z ceną od 6000 zł do 7000 zł za 1 m kw., mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Pandemia kołem zamachowym rynku mieszkaniowego

Rośnie popyt na kredyty mieszkaniowe

W marcu 2021 Polacy złożyli najwięcej zapytań kredytowych od 10 lat. – Wyraźnie widać to po ilości wniosków kredytów, jakie nasi eksperci procesują aktualnie w bankach oraz po coraz bardziej wydłużającym się czasie, w którym musimy czekać na decyzje kredytowe, mówi Andrzej Łukaszewski, ekspert finansowy Gold Finance. Mimo wciąż trwającej pandemii, Polacy cały czas chętnie kupują mieszkania i nie boją się zaciągać nowych zobowiązań kredytowych. Nic nie wskazuje, żeby ten trend miałby się zatrzymać. Pomogły też powracające do oferty kredyty na 90 proc. LTV.
REKLAMA:

Początek roku to utrzymanie ofert kredytów hipotecznych na podobnym poziomie jak to było w IV kwartale 2020, jednak koniec I kwartału 2021 to w większości banków początek podwyżek marż. W tym momencie przy kredycie z 20 proc. wkładem własnym będziemy musieli się liczyć z marżami na poziomie 2,0-2,2 proc. a przy kredycie z 10 proc. wkładem własnym będzie to poziom nawet powyżej 3,0 proc.

Wyniki banków udzielających kredyty hipoteczne w I kw. 2021 r. mogą być więc nawet nieco lepsze niż z IV kw. 2020 r. Autorzy raportu Barometr Metrohouse i Gold Finance szacują, że wolumen udzielonych w pierwszych trzech miesiącach 2021 r. kredytów mieszkaniowych może wynieść ok. 17,5 mld zł.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Metrohouse
#wiadomości #prawo #nieruchomości

Więcej tematów: