Jaki inwestor taki fachowiec

Podziel się:
Stwierdzenie szybko, tanio i solidnie to fikcja literacka. Nie ma cudownie szybkich diet, krótkoterminowych projektów graficznych i błyskawicznych prac budowlanych. Nie ma? A jednak większość fachowców tak właśnie się reklamuje. Szybko, tanio i bez umowy...

Fot. FlickrFot. Flickr
Remont bez umowy to niemal gwarancja płaczu i załamywania rąk. Bez piśmiennego porozumienia trudno o wyegzekwowanie czegokolwiek od wykonawcy. A jednak inwestorzy bardzo często decydują się na zatrudnienie fachowców z polecenia oraz na umowę zawartą ustnie. To często pierwszy krok do kłopotów. Oferty: szybko, tanio i solidnie przypominają dowcip o jamniku, który chciał ścigać się z chartami:

Andrzej miał grubego i starego jamnika. Pewnego dnia jamnik przychodzi do niego i mówi:
-Słuchaj Andrzej, weź mnie wystaw na wyścigi chartów.
-Zdziwiony patrzy na jamnika...
-No stary, weź mnie wystaw, wygram.
Gościu myśli, zwariowałem jamnik do mnie gada...
-No weź mi zaufaj, mówię ci, wygram na bank. No uwierz we mnie.
W końcu po przemyśleniach doszedł do wniosku, że skoro jamnik do niego gada, to musi być wyjątkowy, wiec postawił na niego wszystkie oszczędności i dom w hipotekę.
Przyszedł dzień wyścigu.
Charty popędziły do przodu, zostawiając skundlonego jamnika w tyle.
Kiedy charty dobiegły do mety, jamnik po przeczłapaniu kilku metrów rozpłaszczył się zasapany na ziemi.
Facet wkurzony na maksa podbiega do swojego jamnika i pyta:
-Jamnik!? Co się do cholery stało???
-Nie wiem Andrzej... naprawdę nie wiem...



Kto pyta nie błądzi

Przed podpisaniem umowy warto zainteresować się z cenami materiałów i robocizny. Dobrze mieć orientację, co ile kosztuje, by nie wyjść na totalnego żółtodzioba. Jeśli wykonawca wyczuje, że inwestor choć odrobinę zna się na rzeczy, nie będzie tak skłonny do oszustw. Kolejny rzecz, przed zawarciem umowy warto zapoznać się z ofertą kilku fachowców. Ale nie po to, by wybrać tego, który obiecuje złote góry, ale tego, który wykazuje zdrowy rozsądek. Na ile wycenia prace, czas realizacji, czy jest skory do podpisania umowy, jakie ma doświadczenie... Wykręcenie numeru do pierwszego lepszego fachowca z ogłoszenia, nie jest poważnym podejściem do sprawy. Im poważniej podejdziemy do tematu, tym lepiej dla nas.
REKLAMA:

Po co mi umowa?

Decydując się na remont bez umowy, inwestor nie ma podstaw prawnych do reklamacji, w przypadku, gdy:
wykonawca nie dotrzymał terminu;
inwestor nie wykrył błędów przed zapłatą;
Jeśli więc coś pójdzie nie tak, najprawdopodobniej nie ma co liczyć na pomoc. I co wtedy? Trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Koszta rosną...

Zatrudniłem po znajomości fachowca. Dorabiał sobie wykonując różne fuchy. Zleciłem odświeżenie wynajętych pomieszczeń biurowych. Robota miała być szybka; trochę otynkować, coś tam pomalować. Zdecydowałem się na zawarcie umowy ustnej. Niby nic skomplikowanego, jednak gość nie przyłożył się do pracy. Ściany wyszły krzywe, farby pozostawiły zacieki. Bez pieniactwa wytknąłem błędy. Ku mojemu zaskoczeniu fachowiec powiedział, że swoje zrobił i nie będzie nic poprawiał. Przyznam, poszło mi w pięty... Maciej O. z Bydgoszczy

Mleko rozlane... jak to posprzątać?

Brak umowy wcale nie oznacza, że wykonawca jest bezkarny. Umowa ustna jest tak samo ważna, jak pisemna, ale musi po niej pozostać jakiś ślad (przynajmniej w pamięci świadka).

Gdy remont dobiegł końca, a inwestor jest niezadowolony z efektu, ma prawo egzekwować wykonanie poprawek. Oczywiście wykonawca może nie chcieć uwzględnić dodatkowej pracy. Swoje przecież zrobił. „Jak się nie podoba, to proszę sobie samemu poprawić!” Takie rzeczy zdarzają się codziennie! Co robić w takiej sytuacji? Nie zapłacić? Wtedy na pewno nie poprawi. Trzeba negocjować. Jeśli jesteśmy przed zapłatą, nasze szczęście. Można powołać biegłego, który oceni jakość wykonanych prac. Dlatego w przypadku, gdy wpuszczamy pod dach pseudofachowców, warto dokumentować postęp prac remontowych np. robiąc zdjęcia.

Ludzie potrafią być podli. Zatrudniliśmy fachowców do ułożenia rur kanalizacyjnych. Mąż zwrócił im uwagę, że tempo robót spadło, odkąd zaczęłam podejmować obiadem. Docinał, że mają za miło. Panowie przyspieszyli z pracami, a za obiady podziękowali. Roboty skończyli (terminowo), rozliczyliśmy się i fachowcy poszli w swoją stronę. Gdy remont dobiegł końca, nie było nam dane odpocząć. Okazało się, że kanalizacja jest zapchana. Po długim czasie, gdy z powrotem dostaliśmy się do rur, okazało się, że było w nich sitko... Do dziś plujemy sobie z mężem w brodę, że nie podpisaliśmy umowy z fachowcami. Mielibyśmy podstawę, by pociągnąć ich do odpowiedzialności. A tak? Szukaj wiatru w polu... - Eliza W. z Legnicy

Jeśli bez umowy, to kiedy

Wydaje się, że na remont bez umowy mogą pozwolić sobie osoby, które zjadły zęby na budowlance. Ktoś, kto dobrze zna się na pracy, którą zleca, będzie w stanie wyłapywać błędy wykonawcy na bieżąco i nie da się oszukać. Decydując się na remont bez umowy, trzeba mieć nerwy ze stali lub zaufanie do wykonawcy.

Nie czyń drugiemu...

Wiele zależy też od tego, jak traktujemy wykonawcę. Trudno wymagać szacunku, samemu go nie okazując. A z tym bywa różnie.

Wykonawcy potrafią wykazać się fantazją, o jaką byśmy ich nie podejrzewali. Przypadki z zakręconą w domu wodą, „za karę”, bo gospodarz pomiął pracownika, gdy robił rodzinie herbatę, to drobnostka. Murowanie w ścianach jajek, śmieci pod podłogą... pomysły bywają różne. Jedno jest pewne, im bardziej zajdziemy za skórę wykonawcy tym mocniej odczujemy to na własnej. Za jakiś czas... Warto mieć wtedy umowę, by wiedzieć kogo pociągnąć do odpowiedzialności.

Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie na forum. Sponsorem nagrody jest firma Hitachi

forum.obud.pl
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: oBud.pl
#czytelnia #prawo #do remont #obud #Przed budową

Więcej tematów: