Trawnik na dachu - dlaczego nie

Podziel się:
Wywiad z Wojciechem Wolińskim długoletnim pracownikiem Vedag Polska.

Fot. VedagFot. Vedag

Jak się rozpoczęła pana przygoda z tworzeniem zielonych dachów?

Pierwsze dachy zielone zrealizowaliśmy jako firma Vedag Polska w 1998 roku w Poznaniu na płytach stropowych garaży budynków mieszkalnych przy ul. Milczańskiej. Określenie „dach zielony” jednak nie oddaje istoty tego typu realizacji, należy tu raczej mówić o „dachu użytkowym”. W tamtym przypadku powierzchnia na stropach garaży pełniła funkcję dziedzińca, gdzie zaaranżowano komunikację pieszą, a tak że miejsce rekreacji z placami zabaw dla dzieci. Zieleń stanowiła jedynie uzupełnienie całości. Potem mieliśmy wiele podobnych realizacji, zdarzało się, że do wymienionych wyżej funkcji dochodziła jeszcze komunikacja samochodowa z parkingami włącznie.

W latach 90-tych pojęcie zielonego dachu nie było chyba jeszcze inwestorom zbyt dobrze znane...

Rzeczywiście w tamtym czasie wiedza o projektowaniu i wykonywaniu zielonego dachu była w Polsce mało konkretna i fragmentaryczna. Temat w branży budowlanej wzbudzał raczej obawy i niepokój. Założyliśmy wtedy, że podstawowym warunkiem udzielenia wiarygodnej gwarancji „funkcjonowania” dachu zielonego jest kompleksowy nadzór nad wykonaniem całości prac – od hydroizolacji po zieleń. Tę pierwszą inwestycję przy Milczańskiej realizowała firma Termo Dek, z którą zresztą z powodzeniem współpracujemy do dzisiaj. Natomiast zakresy małej architektury, nawierzchni oraz zieleni zlecone zostały specjalistom z poszczególnych branż. Na naszej firmie spoczął obowiązek dostawy materiałów, ale również koordynacji robót i rozwiązywania bieżących problemów technicznych, ujawniających się w trakcie realizacji zadania.

Jakie były główne bolączki przy tworzeniu zielonych dachów w tym pionierskim w Polsceokresie?

W latach 90. w projektach technicznych da chów zielonych bardzo często nad hydroizolacją pojawiała się anonimowa „warstwa” odporna na przerost korzeni. Ta jej anonimowość budziła wątpliwości i pojawiało się pytanie: kto udzieli wiarygodnej gwarancji, że taki dach będzie dobrze działać? Tymczasem w Niemczech, gdzie wykonuje się najwięcej dachów zielonych, już dawno wyciągnięto wnioski z popełnionych przed laty błędów i uznano, że za szczelność dachu zawsze odpowiada dekarz, a zatem właśnie na etapie robót dekarskich należy zabezpieczyć hydroizolację przed możliwością przerostu korzeni.

A czy firma Vedag posiada w swojej ofercie jakieś specjalne produkty zapobiegające przyrostowi korzeni?

Dla systemów hydroizolacji dachów zielonych opracowaliśmy papy zgrzewalne Vedaflor zabezpieczone wewnętrznie przed przerostem korzeni, w tym papę Vedaflor WS I wyposażoną we wkładkę miedzianą, którą zalecamy do stosowania pod zieleń intensywną, czyli trawę, krzewy i drzewa. Skuteczność pap korzenioodpornych Vedaflor została potwierdzona w 4 letnich testach (przeprowadzanych w latach 1994 1998) wykonanych przez akredytowany instytut w Niemczech według wytycznych FLL (Forschungsgesellschaft Landschaftsentwicklung Landschaftsbau e.V.).

Zapewne możecie już pochwalić się dużym doświadczeniem w tworzeniu zielonych dachów...
To prawda – w latach 1998 2001 dzięki naszym licznym realizacjom „dachów użytkowych” na stropach garaży sprawdziliśmy i utrwaliliśmy optymalną technologię hydroizolacji w układzie odwróconym.

 Fot. Vedag Fot. Vedag

A dzisiaj, po tych kilkunastu latach, jakie najczęstsze błędy dostrzega pan przy tworzeniu zielonych dachów?

Od 2002 roku na budowach pojawiła się tendencja dzielenia poszczególnych zakresów wykonania dachu zielonego. Osobno działają firmy dekarskie (izolacje), murarskie (mała architektura), drogowe (chodniki i drogi) oraz ogrodnicze (podłoża i nasadzenia).To mogłoby nawet sprawnie funkcjonować, gdyby zapewniono fachowy nadzór i właściwą koordynację tych podwykonawców. Jednak w praktyce ta koordynacja bardzo często kończy się na etapie tabelki arkusza kalkulacyjnego. Obecnie polski rynek ma już dostęp do większości rozwiązań technicznych sprawdzonych w praktyce na dachach w całej Europie, ale wciąż brakuje wytycznych do projektowania i wykonywania dachów zielonych, co nieustannie skutkuje błędami i wymaga kosztownych napraw.
REKLAMA:

Może porozmawiajmy o tych błędach bardziej szczegółowo...
Jest ich naprawdę sporo, często określamy je wspólnym mianem „kiczu technicznego”. Podzieliłbym je na: projektowo techniczne, organizacyjne i wykonawcze. Do tych pierwszych zaliczyłbym:
•wybór systemu hydroizolacji jednowarstwowej (np. folie PCV, EPDM),
•brak spadków koniecznych dla odwodnienia dachu,
•źle dobrany system odwodnienia (niedostateczna ilość wpustów np. w wyniku wyboru systemu podciśnieniowego oraz ich niekorzystne rozmieszczenie),
•posadowienie elementów małej architektury bezpośrednio na stropie lub na hydroizolacji,
•brak określenia wymagań dla podłoża pod zieleń (co często skutkuje zastosowaniem ziemi urodzajnej, absolutnie nieprzydatnej, wręcz szkodliwej dla wegetacji w warunkach dachu),
•wreszcie projektowanie zieleni minimalnej (czyt. najtańszej) czyli trawnika, który na dachach się nie sprawdza.

A błędy organizacyjne?
Tutaj mógłbym wymienić:
•zlecanie dekarzom hydroizolacji płyty stropowej garaży dopiero po wykonaniu izolacji ścian fundamentowych i ich zasypaniu (co znacznie utrudnia prawidłowe połączenie izolacji),
•zlecanie dekarzom hydroizolacji płyty stropowej garaży dopiero po wykończeniu cokołu przez firmę wykonującą ocieplenie fasady budynku (co uniemożliwia prawidłowe wywinięcie obróbek hydroizolacji na ścianę budynku),
•osadzenie drzwi tarasowych bez wcześniejszego uzgodnienia z dekarzem szczegółu prawidłowego wywinięcia obróbki dekarskiej (co znacznie utrudnia przez brak dostępu, szczelne połączenie hydroizolacji z ramą drzwi),
•brak zabezpieczenia wykonanej hydroizolacji w trakcie prowadzenia innych robót montażowych towarzyszących robotom dekarskim
•oraz zlecanie wykonania nawierzchni firmom drogowym nieprzygotowanym do specyficznych warunków realizacji robót na dachu.

Zostały nam zatem błędy wykonawcze...

Są powszechne i mają jedną przyczynę – niski poziom wyszkolenia firm wykonujących prace dekarskie. Ale dlaczego takie firmy dopuszcza się w ogóle do prac? Niestety obecnie najtrudniejsze zakresy hydroizolacji, a takim są bez wątpienia dachy zielone i tarasy, zleca się według kryterium „najtańszy z chętnych”. W efekcie największym zagrożeniem dla hydro izolacji jest nie woda, lecz człowiek.

 Fot. Vedag Fot. Vedag

Wspomniał pan wcześniej, że nie każda zieleń sprawdza się na dachach...

Rzeczywiście – znaczna część inwestorów i deweloperów traktuje zieleń na dachu jako zło konieczne, narzucone w warunkach zabudowy przez obowiązek zapewnienia powierzchni biologicznie czynnej, dlatego „bronią się” minimalnym nakładem kosztów i w efekcie standardem stał się trawnik. A to powoduje dodatkowe koszty na etapie użytkowania – bezustanne nawadnianie, nawożenie, koszenie – i to bez gwarancji satysfakcji. W naszym systemie „Dach zielony Vedag” oferujemy maty Xeroflor z roślinnością ekstensywną (mchy, rozchodniki, zioła), która jest specjalnie przygotowana na dachy, daje bardzo dobry efekt początkowy, a po ukorzenieniu się (od 3 do 8 tygodni zależnie od pory roku) dach staje się praktycznie bezobsługowy, wymaga tylko przeglądu kontrolnego.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Vedag
#czytelnia #dachy #dachy zielone i odwrócone #dach #dach_zielony #vedag

Więcej tematów: